Apsik i poszło… Mokra plamka między nogami, zawstydzenie i rozglądanie ukradkiem, czy nikt nie zauważył. Nietrzymanie moczu to wstydliwy i mało popularny temat. Nawet, co druga kobieta doświadcza tzw. wysiłkowego nietrzymania moczu. I nie jest to problem „starszych Pań”, jak utarło się mówić. Proste sytuacje, jak kichnięcie, kaszel, podskoczenie, spontaniczny wybuch śmiechu kończą się niemiłym popuszczeniem. Pół biedy, jeśli mocz jest delikatny i nie ma zapachu.
Ale kiedy ma intensywną woń, a popuszczanie zdarza się coraz łatwiej pojawia się prawdziwy problem. Można temu zapobiec! Główną przyczyną jest osłabienie zwieracza cewki moczowej, czyli MIĘŚNIA zamykającego jej ujście. Kaszel i wyżej wymienione sytuacje zwiększają „nacisk” i słaby mięsień go nie utrzyma, co zakończy się mikroprysznicem w majtkach.
Osłabienie mięśni dna miednicy to jedna z głównych przyczyn. Zaraz za nią jest otyłość i nadwaga (otłuszczenie na brzuchu zwiększa ciśnienie i „nacisk” na ten biedny, mały zwieracz). Oczywiście też uszkodzenie poporodowe, genetyczne predyspozycje itd. są ważne. Jednak zamiast brać kolejną urfofuraginoniewiadomoco, poćwicz. Ćwicz mięśnie dna miednicy, czyli tzw. Kegla. Nie potrzebujesz ani siłowni, ale super stroju, żeby to robić. Możesz to robić i nawet się nie spocić, ba możesz to robić tak, że nikt nie zauważy, kiedy na Ciebie spojrzy. Dobrze wykonywane ćwiczenia rozwiązują ten problem u 80% ćwiczących kobiet. Efekty widać już po kilku tygodniach, a w zasadzie z każdym dniem jest coraz lepiej. Ważne jest aby ćwiczenia były wykonywane poprawnie, dlatego warto wybrać się, np. do fizjoterapeutki urologicznej.
Oddychaj przeponowo. Kiedy wciągasz brzuch i oddychasz płucami mocno zwiększasz ciśnienie na zwieracz cewki i dużo łatwiej popuścić. Naucz się głębokiego, przeponowego oddychania. Serio TO POMAGA! Działaj Kochana i trzymaj dla siebie, to, co chcesz zatrzymać.
Zainteresował Cię artykuł?
Poszerz swoją wiedzę o wybrane produkty z naszego sklepu – solidna dawka praktycznej wiedzy!